Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 09. Mieszkam w Europie – mieszkam w Nowym Tomyślu

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Nacjonalistyczne hasła, mówienie o narodzie zamiast o społeczeństwie, werbalne dzielenie, inwektywy. Ale umówmy się: obie strony konfliktu obrzucają się inwektywami i co zabawne, to są te same słowa (np. „komuchy”). Do tego dochodzi naturalne odrzucanie argumentów strony przeciwnej: strona „liberalna” uznaje, że argumenty przeciwnej strony są tak absurdalne, że szkoda dyskusji czy nawet słuchania. Strona „konserwatywna” uznaje „innych” za zdrajców. Czy ktoś zadał sobie trud przeczytania tzw. gazet „niepokornych”, czy może chociaż oglądał TV Republika? Są one, bądź co bądź, jednak w niszy. Czy  zwolennik PiS–u, KUKIZ-a czy KORWiN-a czyta może znienawidzoną Wyborczą, Newsweek i jej “lewackich” dziennikarzy? A czy może budząca się socjalistyczna lewica potrafi wejść z kimkolwiek w dialog? Czy ktoś zadał sobie trud wyjścia z bąbla fejsbukowych znajomych i ich poglądów? Dlaczego odrzucamy „znajomych”, których postrzeganie otoczenia nie pokrywa się z naszym? Groźniejszy dla naszego codziennego życia jest niekompetentny prezes Orlenu czy PKP, partyjny urzędnik (wszak takie są plany). Zaciskanie pętli finansowej telewizjom prywatnym, uprawnienia specjalne dla służb, wywrócenie służby cywilnej. Następny krok to ordynacja wyborcza, ustawa o dostępie do informacji publicznej (już są propozycje), czy też ustawia o stowarzyszeniach i innych zmianach skierowanych przeciw społeczeństwu obywatelskiemu. Zakładam piętnowanie organizacji finansowanych z funduszy zagranicznych. Zakładam, że przejdziemy węgierską drogę, drogę jawnie autorytarną, pełną korupcji, kolesiostwa, europejskich pyskówek. Zastanawiam się, dlaczego na to zasłużyłem, dlaczego wszyscy na to zasłużyliśmy?

Mieszkam w Europie – mieszkam w Nowym Tomyślu.

 

KONIEC

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 08. Moja chata z kraja.

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Ci, którzy dbają tylko o swoje najbliższe otoczenie nie odczują różnicy. Bo cóż tam, że Policja ma właściwie bieżący dostęp do “treści internetowych” czyli billingów, maili, historii przeglądarek, a cóż tam że Policja wie w każdej chwili, gdzie jestem? Nie łamię prawa, więc teoretycznie nic się nie dzieje. Zapewne na początku dotknie to tylko z pewnością ograniczoną grupę ludzi, ale jestem przekonany, że docelowo dotyczyć będzie wszystkich. Proszę sobie wyobrazić Polskę międzywojenną. Jasny romantyczny, owiany legendą obraz ówczesnej demokracji. W rzeczywistości  była to półdyktatura, która przeciwników politycznych zamykała w Berezie, a później, w czasie wojny w ramach odwetu, polscy oficerowie związani z piłsudczykami trafili do miejsca izolacji w Szkocji. Na demonstracjach antyrządowych widzę ludzi mojego pokolenia. Pokolenia, które pamięta gomułkowski język, duszną moczarowską atmosferę, jaruzelską szarość, kiedy jedynym kolorowym akcentem były pomarańcze na Święta. Postrzegam ten ruch jednak jako inteligencki. Brak tam natomiast młodych ludzi. Dlaczego? A na marszu 11 listopada, owszem widać ich. Jest to zły sygnał na przyszłość. Czyżby „autostrady”, „w miarę normalne pociągi”, otwarte granice, tanie samoloty do Londynu są dla młodszych pokoleń tym czym dla mnie bieżąca woda w kranie, telewizor czy lodówka? Czyżby młodsze pokolenie uznało to za oczywistość i nie postrzega niewątpliwych zdobyczy cywilizacyjnych właśnie jako osiągnięć? Czyżby młodsze pokolenie uznało, że demokracja to naturalny stan tylko dlatego, że cieszymy się nią „aż” 25 lat? Czyżby różne doświadczenia pokoleniowe były przyczyną aktywności starszego pokolenia? Czyżby młodsze pokolenia uznały, że demokracja nam należy nam się jak telefon komórkowy? c.d.n. (Przemek Mierzejewski)

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 07. Demokracja – Unia naszym wrogiem?

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Przecież „Europa” dla mojej całej generacji (i jak sądzę nie tylko dla mojej) to była Ziemia Obiecana. Przypomnijcie sobie początek lat 90-tych i wojska sowieckie w Legnicy, MIGi radzieckie w Brzegu czy dziwaczne samochody z czerwoną gwiazdą we Wrocławiu. Całe dziesięciolecia byliśmy w uścisku Sowietów, którzy rzekomo byli gwarantami naszej państwowości.

Mało kto sobie to uświadamia, że nasza zachodnia granica została ostatecznie zaakceptowana przez Niemcy dopiero w 1992 i nie obyło się bez kontrowersji.

Po wejściu do NATO i do EU odetchnąłem. Po prostu uznałem, że pokolenie moich dzieci ma już z głowy problem “wejdą – nie wejdą”, że demokracja na stałe zagościła w naszym domu. A zaczęło się w 1965 od „wybaczamy i prosimy o wybaczenie” naszych biskupów. 20 lat po wojnie to był nasz pierwszy jasny, polski przekaz, że jesteśmy w kręgu cywilizacji zachodniej, że jest grupa Polaków, którzy czują się częścią Europy. Mało kto to jeszcze pamięta, ale wierni za to oklaskiwali Wyszyńskiego. To co mnie w tej chwili zmusza do wyrzucenia swoich myśli to podejrzenie, że PiS rozhuśta nastroje antyeuropejskie definiując w ten sposób zachodniego wroga czyhającego na naszą polskość. Znów usłyszymy o “odwetowcach z Bonn”, o Hubce i Czai, o ziomkostwach. Potrzebne to będzie do konsolidacji swoich szeregów. Sprzyjają temu problemy z uchodźcami i migrantami. c.d.n. (Przemek Mierzejewski)

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 06. Demokracja – czy aby na zawsze?

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Moim zdaniem okrzyki o łamaniu demokracji nie są bez podstawy. Jeżeli ktoś sobie wyobraża czołgi i koksowniki na ulicach to niech porzuci ten obraz. To będzie niezauważalna zmiana. Z pozoru nic się nie zmieni: autobusy będą jeździć jak jeździły, piekarnie będą pracować jak pracowały, rano ludzie pójdą do pracy jak wcześniej. Ba. Będą gazety i telewizje opozycyjne. Ale dusząca atmosfera będzie nie do wytrzymania.

Co gorsza.

Uważam, że PiS dryfuje we wschodnim kierunku, bo taki w rzeczywistości przybrał właśnie antyeuropejski kurs. Nierealne? To dlaczego dziś naszymi sojusznikami są Cameron i Orban, którzy grają PiS–em na swoją modłę? Przysłuchajcie się, co nasi politycy mówią. Całkiem realnie PiS chce wrócić do pomysłu EWG, czyli unii wyłącznie gospodarczej, która jest nie do przyjęcia we współczesnym świecie. Strategia szukania wrogów na zewnątrz będzie konsolidować elektorat wokół jedynej słusznej linii partii.

Jeżeli, ktoś uważa, że to tylko retoryka, to może spać spokojnie. Ja nie mogę. Ja to już widziałem. Uważam, że nasze członkostwo w Unii Europejskiej jest równoznaczne z liberalną, zrównoważoną demokracją.

PiS jest w paradoksalny sposób sanacyjno-narodowy, z dużą dozą socjalnej retoryki, taki “Dmowsko-Piłsudczyk” w jednej osobie. Aż boję się “narodowy” łączyć innym przymiotnikiem. Ano to jest durna koncepcja przedwojennej Polski: równe oddalenie od Niemiec i ZSRR. I wystarczył miesiąc we wrześniu 1939. A na dodatek w piątek dowiedzieliśmy się, że naszym najważniejszym  europejskim sojusznikiem będzie Wielka Brytania. No to już ignorancja.

Duże słowa?

Nie zdziwi mnie, pomimo antyrosyjskiej retoryki, kiedy pewnego dnia PiS pojedzie do Rosji i się normalnie dogada: jak bolszewik z bolszewikiem, jak czekista z czekistą, tak po prostu pragmatycznie. I pewnie dostanie przy okazji wrak samolotu.

Grubo maluję? Ano zobaczymy, jak sądzę już niedługo.

c.d.n. (Przemek Mierzejewski)

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 05. Zaczęło się od słów

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Mogę sobie wyobrazić, że spora część społeczeństwa „dusiła” się przez ostatnie 8 lat i po zwycięstwie PiS odetchnęła w „wolnej” Polsce. No właśnie – w końcu „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”.

Skończyła się okupacja? Czyja? Wyzwolenie? Ale kto był okupowany, a kto był okupantem?

Poczułem uścisk w żołądku podobne jak z początków lat 90-tych.

Podobnie jak w latach 1993-1997, gdy rządziła SLD i PSL, tak teraz trudno mi znieść szyte cienką nitką argumenty, które obrażają moją inteligencję.

Jednak teraz inaczej niż przed laty, nie uważam, że te działania i co gorsza zapowiedzi to tylko jakaś wykrzywiona forma demokracji. Uważam, że to tym razem znosi nas w kierunku autorytarnym. „Demokracja nieliberalna” to przecież bolszewickie slogany jak “demokracja ludowa”. Demokracja nie może być jakaś. Demokracja to demokracja – nie ma odcieni.

Siłowe rozwiązania związane z Trybunałem Konstytucyjnym jak dla mnie to tylko początek. Bezczelność z jaką politycy PiS forsują swoje rozwiązania przypominają mi lata 80-te. Ktoś powie: No nie. Przesadzasz. Ale niestety z odczuciami dosyć ciężko dyskutować. Takie mam odczucia i już. Mam głębokie przekonanie, że nie tylko ja.

Ta ludowo-demokratyczna narracja oraz język fałszujący pojęcia obrażają zdrowy rozsądek.

c.d.n. (Przemek Mierzejewski – następny odcinek w poniedziałek)

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 04. PiS–owskie metody

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Przed ostatnimi wyborami raczej byłem (tak mi się wydawało) przygotowany na PiS-owskie metody, które mimo wszystko – tak zakładałem – mieściłyby się w demokratycznych ramach, może nieco trzeszczących, ale jednak w ramach. Wygraną PiS traktowałem jako karę za bierność, małą frekwencję, za brak zaangażowania, za „ciepłą wodę w kranie”. Rozumiałem również, że wcześniej wiele osób czuło się na bocznym torze, nie identyfikowało się z poprzednią władzą, że wiele osób nie mogło patrzeć już na „obżartych” i leniwych polityków. Właśnie PO i po części PSL tego nie potrafiło zrozumieć, o co chodzi? „Przecież mamy autostrady, miasta pięknieją, otwarte granice”. Wiele milionów Polaków poznało „Zachód” i coś co dla mnie wydaje się spełnieniem marzeń całych pokoleń, dziś jest normą, która nie jest doceniana.

Nie miałem złudzeń, że zobaczymy powtórkę.

c.d.n.

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 03. Szarpnięcie cuglami

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

W 2005 także dało się słyszeć głosy o „szarpnięciu cuglami”, takie nieco republikańskie podejście do zarządzania krajem. Nawet mi się podobało to hasło. Powiem więcej: było mi właściwie prawie obojętne, kto wtedy wygra: PO czy PiS. Uważałem, że to są dwie siostry jednej matki. Co za piramidalna naiwność.

Pomimo szarpaniny z lat 2005-2007 uważałem, że mieści się to w ramach demokracji, być może dociskanej kolanem, takie trochę z nutą policyjnego państwa, ale jednak do przyjęcia. Oczywiście tępa polityka PiS obrażała moją inteligencję, ale w swoim liberalnym podejściu uważałem, że być może ówczesne działania nie trafiają do mnie, ale może mój sąsiad, mój jakiś znajomy czy też ktoś w ogóle to akceptuje. Taka jest demokracja.

Ale już zaledwie po miesiącu od wyborów odrzuciłem to samobiczowanie. Włosiennicę odwiesiłem na haku.

c.d.n. (Przemek Mierzejewski)

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 02. Pierwszy demokratyczny szok – 1993

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Myślałem, że większego szoku niż wybory w 1993, kiedy to postkomuniści wygrali zaledwie po 4 latach nie przytrafi się mi się już więcej. Pamiętam z tamtego czasu tę nieznośną butę polityków, którzy jeszcze 4 lata wcześniej, byli sekretarzami PZPR. Pamiętam jak mnie drażnił ówczesny prezydent z postkomunistycznym trenem. Myślałem, że nic gorszego zdarzyć się zdarzy. Z „bulem” oglądałem jak minister komunistycznego rządu i członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR wprowadza nas do Unii Europejskiej symbolicznie wciągając flagę w Dublinie, a na drugi dzień podaje się do dymisji na skutek zgniłych afer korupcyjnych w jego środowisku.

Pomyślałem: „Ok. Demokracja, twarda. bo twarda, ale demokracja.

Przypominam sobie euforię w dniu otwarcia granic.

Wziąłem wtedy oddech pełną piersią.

c.d.n.

Nowy Tomyśl – marsz na Wschód – 01. Władza telewizora

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Tekst ten w większej części napisałem w połowie grudnia, ale coś mi mówiło, abym się wstrzymał i zobaczył czy to tylko incydenty z początku kadencji, czy reguła. Podzieliłem go na kilka części.

01. Władza telewizora.

Stało się.

Zaczynam dzień od informacji i kończę na informacjach. Cały dzień jestem przykuty do telefonu w poszukiwaniu informacji, cóż tam w Warszawie wymyślili. Oglądam tasiemcowe obrady komisji, sejmu czy senatu, Nie chcę tego, ale nie mogę się oderwać. Mam poczucie, że dokonuje się rewolucja.

Nigdy nie pisałem o polityce krajowej, ani też za bardzo nawet nie chciało mi się o tym mówić. Wierzyłem, że jest lepiej czy gorzej, mądrzej czy głupiej, „prawo” czy „lewo”, ale mimo wszystko równowaga sił pomiędzy instytucjami, partiami czy poglądami wzajemnie się kontroluje, równoważy, popycha sprawy do przodu.

Sytuacja jednak stała się taka jak przypuszczałem.

Czuję jakby mnie przesunięto na Wschód.

Obrazy bezczelnego traktowania opozycyjnych posłów, irytująca buta i ironiczne uśmiechy „dawnych-dzisiejszych” ministrów. Sposób uprawiania polityki jest nie do przyjęcia. Czy widziałem to wcześniej? Tak, ale dziś mam poczucie przekraczania granic oraz podejrzenie, że to tylko początek.

c.d.n.

Wybory parlamentarne – 2015

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

A więc za tydzień głosujemy.

Wszystko na to wskazuje, że w zajdą duże zmiany. Tak wskazują sondaże. 8 lat temu zmiana niosła wiele nadziei. Niektóre z nich nie zostały wypełnione czynem. Ale mam też w pamięci lata 2005-2007 i irytujące uczucie oczekiwania na kolejną sensację z cyklu „kogo dziś o 6 rano wyciągnie z łóżka ABW”.
Najbardziej obawiam się proponowanych zmian w konstytucji, a raczej zapowiadanej zmiany ustroju państwa. Pachnie to przedwojennymi piłsudczykami z nutą „berezy kartuskiej”.

Dziś klimat się zmienił. Daje się odczuć oczekiwanie na zmiany. Słyszy się głosy, że trzeba skończyć z tzw. poprawnością polityczną, że można i trzeba nazywać rzeczy po imieniu, że właściwie mamy jeden tylko model postawy patriotycznej, że „wygraliśmy” powstanie 1944, że Polska Dmowskiego była ok. Wahadło wychyliło się i zastygło. Takie trochę moczarowsko-gomułkowskie klimaty spod znaku stowarzyszenia Grunwald.

Nie jest istotna rozmowa, kompromis czy ścieranie poglądów. Najistotniejszy stał się hejterski przekaz, kompletnie pozbawiony tolerancji dla innych poglądów. Znamy to pośrednio z naszego podwórka. Okazało się, że można było nie mieć nic pozytywnego do powiedzenia, a jedynie negować wszystko i wygrać wybory. Politycy jak zwykle liczą, że słowa wypowiedziane w kampanii pójdą w zapomnienie już 2 tygodnie po wyborach. I się nie mylą.

Słabnę z każdą chwilą.

No, ale nic – idźmy głosować.

Artykuł przeniesiony z http://forum-nowytomysl.pl/viewtopic.php?f=1&t=5039&p=41418