Burmistrz Włodzimierz Hibner przegrywa w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Autor: Dariusz Borowski.

Znamy już finał sprawy poruszanej w poprzednich moich wpisach, a dokładnie Burmistrz wzywa do zapłaty za udostępnienie informacji publicznej oraz wyrok WSA w Poznaniu. Włodzimierz Hibner złożył skargę kasacyjną na wyrok WSA odrzucający jego roszczenia w przedmiocie narzuconej opłaty za dostęp do informacji publicznej. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił tę skargę, orzeczenie jest ostateczne i nie podlega zaskarżeniu. Jednocześnie z orzeczenia można jasno wyczytać, skarga kasacyjna jest źle napisana a NSA zarzuca dyletanctwo naszym prawnikom. NSA z Warszawy merytorycznie podtrzymał wyrok WSA z Poznania.

Przypomnijmy historię podejmowanych przeze mnie kroków, zwróćcie proszę uwagę na daty.

W czerwcu 2017 r. do Urzędu Miasta w Nowym Tomyślu wpłynęło moje zapytanie o dostęp do informacji publicznej w zakresie udostępnienie decyzji na umieszczenie reklamy w pasie drogowym, zajęcie pasa drogowego czy umieszczenie innych urządzeń w pasie drogowym w roku 2017.

Burmistrz uznał, że zeskanowanie tych decyzji i wysłanie drogą mailową to informacja przetworzona i wycenił tę pracę na 430 zł. Pomimo tego, że uzasadniłem szczególny interes publiczny, w połowie sierpnia żądane informacje zostały mi udostępnione i otrzymałem wezwanie do zapłaty w kwocie 295 zł 40 gr. Do WSA w Poznaniu złożyłem skargę na wyznaczenie opłaty w dostępie do informacji publicznej. Wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu sygn. II SA/Po 864/17 zaskarżona czynność została uchylona, a od burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera została zasądzona na moją rzecz kwota 200 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych.

Włodzimierz Hibner uznał jednak, że Wojewódzki Sąd Administracyjny to jeszcze zbyt niska instancja, żeby miał zaakceptować taką decyzję sądu. Wniósł więc skargę kasacyjną do NSA.

9 października 2018 r. Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną, a w uzasadnieniu wymierzył kilkakroć policzek Włodzimierzowi Hibnerowi i jego pełnomocnikom. W tym miejscu wzywam Włodzimierza Hibnera do realizacji postanowień orzeczenia bez zbędnej zwłoki. Gdyby ktoś był ciekaw, z czyjej kieszeni zostanie to opłacone – z Twojej.


Pełny tekst orzeczenia dostępny w poniższym linku.

Wyrok w imieniu RP, w sprawie skargi na czynność Burmistrza Nowego Tomyśla, w przedmiocie ustalenia opłaty za dostęp do informacji publicznej.

Z orzeczenia możemy wyczytać kilka ciekawych informacji, świadczących przede wszystkim o marnej wiedzy posiadanej przez prawników opłacanych z budżetu gminy.

1. „skarga kasacyjna zawiera wywody zmuszające sąd drugiej instancji do domyślania się, który przepis prawa autor kasacji ma na uwadze”

2. „Pełnomocnik zawodowy reprezentujący skarżącego nie wszystkim wskazanym wymogom sprostał”.

3. „skarga kasacyjna (…) nie stanowi jednak wypełnienia koniecznego wymogu profesjonalizmy we wnoszeniu skargi kasacyjnej przez profesjonalnego pełnomocnika”.

4. „odnosząc się do tak nieprecyzyjnie sporządzonej skargi kasacyjnej, twierdzić trzeba, że nie zawiera ona usprawiedliwionych podstaw”.

5. „nie doszło do skutecznego podważenia stanu faktycznego”.

6. „Tymczasem z ustaleń Sądu wynika, że organ wyraźnie zaznaczył na 6 stronie odpowiedzi na skargę, iż Olga Brych przygotowywała żądaną informację do udostępnienia w godzinach swojej pracy – nie doszło do pracy w godzinach nadliczbowych”.

i uwaga

7. Problemy w funkcjonowaniu urzędu miasta nie powinny ograniczać lub utrudniać dostępu do wynikającego z Konstytucji RP i ustawy prawa do uzyskiwania informacji publicznej.


Reasumując: skarga kasacyjna pod względem formalnym została źle napisana a informacja publiczna należy się obywatelowi „jak psu buda”. Zgadnijcie do kogo należą te ostatnie słowa 🙂

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.