Moim zdaniem okrzyki o łamaniu demokracji nie są bez podstawy. Jeżeli ktoś sobie wyobraża czołgi i koksowniki na ulicach to niech porzuci ten obraz. To będzie niezauważalna zmiana. Z pozoru nic się nie zmieni: autobusy będą jeździć jak jeździły, piekarnie będą pracować jak pracowały, rano ludzie pójdą do pracy jak wcześniej. Ba. Będą gazety i telewizje opozycyjne. Ale dusząca atmosfera będzie nie do wytrzymania.
Co gorsza.
Uważam, że PiS dryfuje we wschodnim kierunku, bo taki w rzeczywistości przybrał właśnie antyeuropejski kurs. Nierealne? To dlaczego dziś naszymi sojusznikami są Cameron i Orban, którzy grają PiS–em na swoją modłę? Przysłuchajcie się, co nasi politycy mówią. Całkiem realnie PiS chce wrócić do pomysłu EWG, czyli unii wyłącznie gospodarczej, która jest nie do przyjęcia we współczesnym świecie. Strategia szukania wrogów na zewnątrz będzie konsolidować elektorat wokół jedynej słusznej linii partii.
Jeżeli, ktoś uważa, że to tylko retoryka, to może spać spokojnie. Ja nie mogę. Ja to już widziałem. Uważam, że nasze członkostwo w Unii Europejskiej jest równoznaczne z liberalną, zrównoważoną demokracją.
PiS jest w paradoksalny sposób sanacyjno-narodowy, z dużą dozą socjalnej retoryki, taki “Dmowsko-Piłsudczyk” w jednej osobie. Aż boję się “narodowy” łączyć innym przymiotnikiem. Ano to jest durna koncepcja przedwojennej Polski: równe oddalenie od Niemiec i ZSRR. I wystarczył miesiąc we wrześniu 1939. A na dodatek w piątek dowiedzieliśmy się, że naszym najważniejszym europejskim sojusznikiem będzie Wielka Brytania. No to już ignorancja.
Duże słowa?
Nie zdziwi mnie, pomimo antyrosyjskiej retoryki, kiedy pewnego dnia PiS pojedzie do Rosji i się normalnie dogada: jak bolszewik z bolszewikiem, jak czekista z czekistą, tak po prostu pragmatycznie. I pewnie dostanie przy okazji wrak samolotu.
Grubo maluję? Ano zobaczymy, jak sądzę już niedługo.
c.d.n. (Przemek Mierzejewski)