Rozmowa dwóch organów czyli nagranie nie jest jawne

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Przypomnę: burmistrz Włodzimierz Hibner – prekursor jawności życia publicznego – nagrał w maju 2017 w ukryciu Starostę Ireneusza Kozeckiego. To tak w skrócie. Poprosiłem o nagranie i notatki zarówno Starostę oraz Burmistrza i początkowo tylko Starosta odpowiedział. Burmistrz udostępnił notatkę ze spotkania, ale już nie chciał się podzielić nagraniem. Odmówił. Złożyłem skargę (24 sierpnia 2017) do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (sygnatura SAB/Po 141/17). Sąd niestety oddalił moją skargę przyznając rację Burmistrzowi, że nagranie to „dokument wewnętrzny“.

Na posiedzeniu niejawnym 1 grudnia 2017 (!!!) sąd oddalił moją skargę. Jakie było faktyczne uzasadnienie oddalenia? Nie występowałem o uzasadnienie, ale mogę się domyślić z pisma procesowego Burmistrza.

Nagranie to „dokument wewnętrzny“. To powszechne uzasadnienie w tego typu sprawach. Co dziwniejsze w żadnej ustawie nie ma takiego pojęcia prawnego. Taką linię orzeczniczą (ładne określenie na anglosaskie pojęcie  „precedensu“) wprowadziła sędzia NSA Irenę Kamińską, którą bardzo często można zobaczyć w telewizji wypowiadającą się w obronie praw człowieka, która brała czynny udział w konsultacjach ws. nowej ustawy o Jawności O Jawności Życia Publicznego, która jest autorką zwrotu nadzwyczajna kasta.

Tutaj pismo procesowe Burmistrza.

Jedno zdanie z powyższego pisma

Zapisowi temu brakuje przede wszystkim przymiotu oficjalności.


No cóż. Nagrania tak jak rękopisy, nie płoną. Zobaczymy co przyniesie w tej sprawie przyszłość.

Przypomnę poprzednie artykuły:
Rozmowa dwóch organów czyli burmistrz Hibner się miga od odpowiedzi
Rozmowa dwóch organów czyli nagranie urzędowo-prywatne

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.