„Pan prezes zgniata, ja też zgniatam” czy dalej jesteśmy w czarnej… (sequel)

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

Miałem jakoś inaczej nazwać ten artykuł, ale rozbawił mnie pewien cytat z drugiego zastępcy burmistrza, Pawła Mordala. Zgniatanie butelek to ważny problem.

Poznaliśmy zatem gradację ważności. Postawiłbym pytanie: co można zaliczyć do bardzo ważnych spraw?

„Pan prezes zgniata, ja też zgniatam, natomiast bardzo wiele osób tego nie robi”.


Wyrwane to z kontekstu, ale mnie rozbawiło. Chodziło o to, że ludzie nie zgniatają butelek i odpady plastikowe zajmują więcej miejsca. Dla równowagi dodam, że podczas poprzedniej kadencji dywagowaliśmy na temat mycia puszek po rybach.

Żartobliwie zacząłem, ale jednak nie jest mi do śmiechu. Zatoczyliśmy koło i znajdujemy się w sytuacji z marca 2015. Hasło pozostaje nadal aktualne.


Nowotomyskie media skutecznie nie wymieniały nazwiska radnego w swoich relacjach. Jakoś tak chyba każdemu było głupio. Ja po prostu nie wierzyłem do końca.

Ale tego nie da się wymazać gumką.

Oto radny Wojciech Kościański na chwilę się zapomniał. Tak po ludzku mu współczuję, ale jestem wściekły na niego jako polityka. Niestety, polityk może mniej. Gdyby nim nie był, to nie byłoby tematu. Na szczęście nie ciągnął tego w nieskończoność, tylko od razu złożył mandat.

Klocki trzeba zacząć składać na nowo.

Mojej ocenie był jednym z lepszych radnych, koncyliacyjnie nastawionych i jedno głupie zdarzenie przekreśliło cały jego, jeszcze skromy, polityczny dorobek. Mam również wrażenie, że zaufanie do całej swojej formacji wystawił na próbę.

Nabieram przekonania, że w tej kadencji nie czeka nas już nic pozytywnego. Obym się mylił. Naszym miastem targają konwulsje, jedna po drugiej. Może to torsje po 20-letniej hibernacji, a może po prostu tak będzie wyglądać polityka?

Korki od szampana strzeliły w gabinecie burmistrza Włodzimierza Hibnera, bo teraz to nie on jest najgorszy. Bo oto okazuje się, że radni zachowują się – zgodnie z przekazem przeciwników – jak dzieciaki. Taki właśnie przekaz „pójdzie w miasto”.

Nikt już nie będzie pamiętał o braku inwestycji, o wyrzuconych pracownikach, o drobniejszych złośliwych zachowaniach burmistrza Włodzimierza Hibnera, bo nic już tego nie przebije.

I tak do końca kadencji.

Jesteśmy w czarnej dupie.

Na dłuższy czas można zapomnieć o referendum.
Dlaczego? Bo nie ma scenariusza na później, w każdym razie ja go nie widzę.

Zatem kulajmy się z burmistrzem Włodzimierzem Hibnerem do następnych wyborów i z drżeniem oczekujmy lutego czy marca 2017 czy 2018, gdzie zgodnie z rocznym cyklem afer burmistrza Włodzimierza Hibnera pojawią się kolejne „atrakcje”. Na razie cieszmy się latem: urlopy, rozprężenie, Jarmark, zdjęcia, ordery, kwiaty.

Drużyna radnego Andryszczyka
Ewidentnie widać (sesja absolutoryjna), że burmistrz rozpaczliwie próbuje zebrać jakieś środowisko, bo nie może pojąć dlaczego głosy krytyki zataczają coraz szersze kręgi. Na tej sesji dołączył do grona krytyków nawet prezes Zbigniew Markowski.

Środowisko burmistrza Włodzimierza Hibnera określiłbym jako prawicowo-konserwatywne. Jak się wydaje, grupą tą dyryguje radny Wojciech Andryszczyk. Ostatnio nawet komicznie to wyglądało, bo mieszkaniec, który się dwa razy delikatnie minął z prawdą został obsztorcowany po sesji przez radnego Andryszczyka: „nie tak miałeś mówić”.

Zbąszyńska
Burmistrz Włodzimierz Hibner pochwalił się, że prawdopodobnie dostaniemy wysokie dofinansowanie do Zbąszyńskiej. Znakomicie. Przyzwoitość nakazałaby powiedzieć, że ten projekt został przygotowany jeszcze w poprzedniej kadencji.

Narkotyki w NT
Burmistrz Włodzimierz Hibner powiedział, że mamy bardzo duży problem z narkotykami. Ciekawe czy to znowu tworzenie atmosfery zagrożenia, czy jak najbardziej jednak realny problem? Brakuje tutaj jakichś twardych liczb.

Wywóz plastików
Prezes spółdzielni Zbigniew Markowski narzekał na współpracę. To było zaskoczenie chyba dla wszystkich. To jest polityk, który stara się załatwiać sprawy w zaciszu gabinetów.

Prezesowi chodziło, aby zwiększyć częstotliwość wywozu „plastików” w okresie letnim. Pełna zgoda. W lecie przeciętnie o ok. 4 tony więcej „plastików”. (W zimie średnio 21 ton, a latem tak ok. 25 ton – średnio miesięcznie 23 tony). Jeżeli dobrze zrozumiałem Gmina miałby coś tam dopłacić.

Głównym argumentem, który miał „obnażyć chytry plan” prezesa Markowskiego było to, że SM ma 100% udziałów w Dombudzie (firmie wywozowej) i że lobbuje (tak rozumiem zarzut) za zwiększeniem wypłat dla Dombudu. Powtórzyła to pierwsza zastępczyni burmistrza Bogna Żelazna a wtórował jej drugi zastępca burmistrza Paweł Mordal.

Podzielę się tutaj głębokim przemyśleniem: nie mogę już słuchać Pawła Mordala. Jego wypowiedzi określam jako „proste inaczej”.

Odpowiedź:

Na koniec prezes Zbigniew Markowski zarzucił, że drugi zastępca burmistrza Paweł Mordal kończy pracę i jedzie do domu po 15:00 i nie interesuje się, co w mieście się dzieje. Przynam się: zupełnie w tej kwestii zgadzam się z prezesem Zbigniewem Markowskim. Burmistrz Paweł Mordal jedynie podziękował sarkastycznie za te słowa. „Proszę bardzo” – odpowiedział prezes Zbigniew Markowski.

I to był taki „gol do szatni”. Przewodniczący Rady Marcin Brambor zamknął obrady.

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.