Jest to kontynuacja wpisu Tajne wydatki urzędu miasta. Z ostatniego wpisu możemy dowiedzieć się, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera, a burmistrz zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I przegrał z kretesem. WSA całkowicie odrzuciło skargę Włodzimierza Hibnera w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej. Kluczowy jest tutaj fragment postanowienia świadczący o tym, że burmistrz sam strzelił sobie w stopę, i śmieszne, i straszne:
Nie do przyjęcia jest bowiem stanowisko, że gmina może zajmować różną pozycję (raz organu wydającego decyzję, innym razem strony postępowania) w zależności od etapu załatwiania sprawy z zakresu administracji publicznej.
A zatem:
Wzywam burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera do zastosowania się do decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu oraz Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i udostępnienie mi wnioskowanej informacji publicznej.
Przypominam, że osoba, której dotyczy umowa i mój wniosek o udostępnienia informacji publicznej, w czasie wyborów samorządowych oraz tuż po objęciu fotela burmistrza Nowego Tomyśla, wystawiała płomiennie laurki Włodzimierzowi Hibnerowi, bezkrytycznie walczyła z jego poprzednikiem, w lokalnym internecie pisała peany na cześć wodza Włodzimierza. Burmistrz do dnia dzisiejszego stoi murem za tą osobą, z wszelkich sił stara się nie dopuścić, aby umowy z nią zawarte oraz efekty jego prac ujrzały światło dzienne.
Jak do tego doszło?
Przypomnijmy, że 16 lutego 2016 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera, odmawiającego mi dostępu do informacji publicznej o wydatkach publicznych pieniędzy i związanych z nimi prac.
I tu zaczynają się prawdziwie rozpaczliwe działania naszego włodarza. Burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner zamiast przyznać się do błędu i wypełnić nałożony na niego obowiązek, począł się miotać i chwytać rozwiązań, które go tylko pogrążają. No bo zadajmy sobie uczciwie pytanie, dlaczego burmistrz tak pilnie strzeże tajemnicy umów z osobą zawczasu mu przychylną i raportu „Reklama w przestrzeni publicznej”, który ta osoba sporządziła. Dlaczego akurat ta jedna osoba wymaga tak szczególnych względów Włodzimierza Hibnera?
Szkoda słów, być może mając w ręku zarówno umowy jak i raport z nich wynikający każdy z nas sam sobie odpowie na to pytanie. Nastąpi to pewnie wówczas, kiedy burmistrz otrząśnie się z chęci wywiedzenia skargi do prokuratury na Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Dlaczego? To akurat jedyna droga aby przedłużyć dogorywanie w tej sprawie, a że nasz burmistrz ma wprawę ze skargami do prokuratury… no któż to raczy wiedzieć 🙂
Odrobina faktów
4 marca 2016 r. wezwałem burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera do zastosowania się do decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu i udostępnienie mi wnioskowanej informacji publicznej.
11 marca 2016 r. burmistrz z rozbrajającą szczerością informuje, że w odpowiedzi na moje wezwanie zaskarżył decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu wraz ze złożeniem wniosku o wstrzymanie jej wykonalności. Co za tupet. Do tego Włodzimierz Hibner wydał na to 200 zł publicznych pieniędzy. Rozumiesz to czytelniku? Kosztowny upór. Tylko dlaczego MY mamy za to płacić?
Hibneryzacja prawa.
Wojewódzki Sąd Administracyjny postanowił nie bawić się dłużej w ciuciubabkę i w pierwszym rozdaniu uchylił skargę burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera. Poznajmy zatem przyczyny takiego stanu, poniżej przytaczam najważniejszy w mojej ocenie cytat z decyzji:
Dopuszczenie do złożenia skargi przez organ I instancji doprowadziłoby do sytuacji, w której stronami postępowania sądowego byłyby dwa organy administracji publicznej orzekające w sprawie w dwóch instancjach. Spór między nimi sprowadzałby się do różnego stanowiska co do prawidłowości poszczególnych decyzji. Nie do przyjęcia jest bowiem stanowisko, że gmina może zajmować różną pozycję (raz organu wydającego decyzję, innym razem strony postępowania) w zależności od etapu załatwiania sprawy z zakresu administracji publicznej. Oznacza to, że gmina, której organ wydał decyzję w sprawie w pierwszej instancji nie ma legitymacji skargowej do wniesienia skargi do sądu administracyjnego na decyzję organu odwoławczego, wydaną w tejże sprawie.
Podsumowując, gmina której organ wydał rozstrzygnięcie w sprawie w pierwszej instancji nie ma legitymacji skargowej do wniesienia skargi do sądu administracyjnego na postanowienie organu odwoławczego, wydane w tej sprawie.
Fascynująco logiczne. Organ pierwszej instancji i jednocześnie wydający decyzje nie może być stroną, to jak dzielenie przez zero w matematyce. Czyżby burmistrz Włodzimierz Hibner się zapętlił? Czy doktor nauk prawnych Uniwersytetu Wrocławskiego, dawniej wykładowca WSPiA oddziału w Nowym Tomyślu, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Szczecińskiego o tym nie wiedział? Warto nadmienić, że w Urzędzie Miejskim zatrudniony jest zespół 3 prawników. Gdzie oni wtedy byli?
Cały dokument z postanowieniem WSA można pobrać pod poniższym linkiem:
Epilog
Co będzie dalej? Możliwości są dwie. Pewnego dnia znajdę w skrzynce odbiorczej kolorowe skany umów i raport „reklama w przestrzeni publicznej”. Drugie rozwiązanie to zaskarżenie przez burmistrza Włodzimierza Hibnera decyzji SKO do prokuratury, a dokładniej:
Gwoli wszechstronnego wyjaśnienia sprawy Sąd pragnie w tym miejscu wskazać, iż Burmistrz Nowego Tomyśla może podjąć próbę poddania kontroli sądowoadministracyjnej decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Poznaniu z dnia 16 lutego 2016 r., nr SKO.P.4.12.2016 jedynie poprzez wystąpienie z wnioskiem o wywiedzenie skargi od tej decyzji do prokuratora.
Prokurator natomiast może wnieść skargę w terminie 6 miesięcy od dnia doręczenia. Tak czy inaczej pozostaje czekać. Szczerze mówiąc drugie rozwiązanie wydaje mi się kompletnym pogrążeniem i kopaniem w mule, nie sądzę aby Włodzimierz Hibner miał kaprys do tego zmierzać.