Tajne spotkanie Burmistrza z Radnymi czyli o straconej cnocie

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

[Cnotę stracili, a rubelka nie zarobili]
Do radnych gminy Nowy Tomyśl.
Drodzy Panowie Radni i droga Pani Radna,
tym razem nie napiszę o burmistrzu Włodzimierzu Hibnerze – napisałem już  wiele krytycznych słów.

Jak się dowiedzieliśmy na ostatniej sesji, w środę 3 stycznia 2018 odbyło się tajne spotkanie Burmistrza z Radnymi. Dlaczego ta dyskusja nie odbyła się na komisji wspólnej? Co takiego tajnego było do omówienia poza wiedzą wyborców?

Co w tym złego, że Radni ustalają z Burmistrzem jak ma wyglądać budżet? Jest kilka powodów.

1. Aspekt obywatelski

Spotkanie dotyczyło uchwały budżetowej, najważniejszego w roku lokalnego aktu prawnego, a toczyło się w tajemnicy przed wyborcami, poza normalnym biegiem legislacyjnym. Powiecie: przecież mają prawo sobie pogadać „na luzie”.

Otóż nie.

Od tego są komisje i sesja, aby mieszkańcy mogli poznać tok myślenia i argumentację, dlaczego taka, a nie inna inwestycja znalazła się w budżecie. W przeciwnym razie rodzi się podejrzenie, że Radni i Burmistrz coś „chachmęcą”. To Wy – drodzy Radni – tracicie wiarygodność, a nie Burmistrz.

Często oburzamy się, kiedy politycy „warszawscy” spotykają się i coś uzgadniają, a potem do kamer każdy mówi co innego. Tutaj mieliśmy dokładnie taką samą sytuację.

2. Aspekt polityczny

To spotkanie nie miało na celu negocjacji czy dogadania, ale było sprytnym fortelem ze strony Burmistrza, który „rozmiękczył” Radnych. Czuję tutaj rękę Zastępcy Burmistrza Mordala. Dodatkowo Burmistrz osiągnął wszystko co chciał, więc jeżeli Radni nazywają to kompromisem, to tylko zagłuszają swoje sumienie.

Czy udało Wam się wprowadzić do budżetu rozbudowę Szkoły nr 1?
Czy udało się przesunąć kwotę zapisaną na remont Piłsudskiego na inne inwestycje? 

Do przewidzenia było, że na sesji pojawią niejasne sugestie, że osiągnięto jakiś kompromis na tym „tajnym spotkaniu”, a teraz „źli” radni do kamery mówią, co innego niż było ustalone. To spotkanie będzie jeszcze przywoływane wielokrotnie, tak jak słynnych podział inwestycji  „50/50” (precyzyjnie 40/40/20), które już w lutym czy marcu 2016 zostało anulowane przez Burmistrza, który wprowadził 5 mln zł  dodatkowych inwestycji. (A zakładana inwestycja ul. Piłsudskiego znalazła się dopiero w realizacji w 2018).

Burmistrz wykona te inwestycje, które będzie chciał, a za niepowodzenie obarczy poprzednika, puste szuflady, radnych, którzy „rzucają kłody pod nogi”, koklusz, grypę, świnkę oraz 25 lat zaniedbań (przypomina Wam coś ten język? “Nowy Tomyśl w ruinie”).

3. Aspekt wyborczy

Przyznam, że traktowanie wyborców jak idiotów zaniepokoiło mnie najbardziej, a szczególnie postawa kandydata na burmistrza Łukasza Frańskiego, który – czy ktoś chce czy nie – nadaje ton działaniom Radnych. Najwyraźniej podoba mu się ten styl: zakulisowe rozmowy, „rozmowy na luzie”, a później teatralne gesty i słowa na sesji.

Nabieram przekonania, że Łukasz Frański jako przyszły burmistrz niczym się nie będzie różnił od obecnego burmistrza Włodzimierza Hibnera. Przyjął styl burmistrza Hibnera, a raczej jego Zastępcy Mordala, styl polityka rodem z lat 90–tych, styl największych partii politycznych. Te same metody, może nieco przypudrowane doświadczeniem 10-letniego dyrektorowania.

Reasumując: drodzy Radni, dlaczego zgadzacie się na zakulisowe rozmowy? Dlaczego nie możecie rozmawiać na komisjach i sesjach?

Caramba!

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.