Tajny raport czyli jak korzystać z Google Street View

Autor: Dariusz Borowski.

Tajne wydatki Urzędu Miasta

Jest to kontynuacja wpisu Tajne wydatki urzędu miasta. Z ostatniego wpisu możemy dowiedzieć się, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera, a burmistrz zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I przegrał z kretesem. WSA całkowicie odrzuciło skargę Włodzimierza Hibnera w przedmiocie udostępnienia informacji publicznej.

I tak oto niemal po roku zmagań, otrzymywania wymijających odpowiedzi, hibneryzacji prawa, podawaniu przez UM niepełnych a czasem również nieprawdziwych informacji, dnia 23 maja 2016 roku udostępniono mi upragniony raport o wdzięcznej nazwie „Reklama w przestrzeni publicznej”.

Generalnie powinienem czuć zadowolenie, że po niezwykle zajmującej mój prywatny czas walce, otrzymałem dostęp do informacji, która należy mi się jak psu buda i nikt o zdrowych zmysłach nie broniłby tak zaciekle tego raportu. Czuję jednak smutek, ponieważ burmistrz Włodzimierz Hibner zapewne znał orzecznictwo w tym temacie i wiedział, że prędzej czy później powyższy raport ujrzy światło dzienne. Mimo wszystko uniemożliwiał pozyskanie go, do ostatniego możliwego dnia. I drugi powód smutku, nie podoba mi się ten raport… jest niecodzienny, naprawdę. Przeczytaj dlaczego.

Dwa słowa historii

Przypomnijmy jeszcze z kim została podpisana umowa-zlecenie na wykonanie tego jakże niezbędnego raportu. Pamiętacie tego młodego człowieka z czasów kampanii wyborczej z 2014 roku, który demonstracyjnie opluwał na sesjach RM oraz w internecie ówczesnego burmistrza Henryka Helwinga? Pamiętacie tego urwisa, który urządzał szopki i przedstawienia mające zdyskredytować dobre imię ustępującego burmistrza?

A może dużo lepiej pamiętacie płomienne laurki i peany („Burmistrz Hibner to doskonały lider”) wystawiane już po 100 dniach urzędowania burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera? Może pamiętacie produkcję tekstów propagandowych, które wyszły spod jego ręki. Jakie to żenujące. Przytaczany w linku artykuł został opublikowany 20 marca 2015 roku i bach 5 dni później koleś dostaje umowę zlecenie. No cóż za przypadek, cóż za zrządzenie losu. Śmierdzi nepotyzmem i hipokryzją na kilometr.

Analiza raportu.

Przejdźmy do meritum. Skoro już mamy w rękach nasz raport, przekartkujmy go w poszukiwaniu smaczków, których tak bardzo mógł obawiać się burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner. I tak, zachęcam do samodzielnej analizy poniższych dokumentów.

Zanim pobierzesz raport w postaci załącznika pozwolę sobie zacytować co było przedmiotem umowy zlecenia. Wydaje mi się, że to bardzo ważne w kontekście efektów (pogrubienia tekstu moje).

§ 1. Zleceniodawca zleca a Zleceniobiorca przyjmuje zlecenie, które zobowiązuje się wykonać osobiście z zachowaniem należytej staranności, samodzielnie, bez bezpośredniego nadzoru i kierownictwa ze strony Zleceniodawcy.

§ 2. Zleceniobiorca przyjmuje do wykonania usługę polegającą na uporządkowaniu reklam w mieście Nowy Tomyśl i następujących miejscowościach: Paproć, Przyłęk, Glinno, Sękowo i Stary Tomyśl.

§ 3. Zleceniobiorca oświadcza, że posiada niezbędne kwalifikacje w celu wywiązania się z umowy. Uporządkowanie reklam będzie polegało na:

a) ustaleniu właściciela nieruchomości (gruntowych, budynkowych, lokalnych), na których znajdują się reklamy,

b) określeniu stanu technicznego i estetycznego reklam


POBIERZ

RAPORT REKLAMA W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ (26MB)


A teraz w punktach przedstawię moje wątpliwości co do jakości wykonanej pracy.

  1. Niemerytoryczny wstęp nijak ma się do przedmiotu umowy. No ale ok, zleceniobiorca chciał podzielić się z UM swoimi przemyśleniami na temat zbiorowej opinii nowotomyślan w stosunku do reklamy zewnętrznej.
  2. Przeprowadzona ankieta w żaden sposób nie satysfakcjonuje pod względem badania statystycznego a niejeden inżynier złapałby się się głowę, nie podano ilości ankietowanych, rodzaju próby statystycznej. A może ankietowanych było dwóch i właśnie grzebali łopatkami w piaskownicy, kiedy to zostali zagadnięci o stan reklam w wiklinowym królestwie? edytowano: Autor raportu umieścił informację o danych statystycznych w stopce na stronie drugiej ankiety. Przeoczyłem to. Przepraszam autora za niedopatrzenie.
  3. Trzon całego raportu stanowią 82 kolorowe zdjęcia. Całość sprawia wrażenie, jakby stanowiły one załączniki do wiadomości mailowej wysłanej między pracownikami UM. Czy ktoś coś z tego rozumie? Mniemam, że nadawca i adresat wydrukowali zdjęcia dostarczone przez zleceniobiorcę i w formie papierowej dołączyli do protokołu odbioru. Możemy zatem wnioskować, że dostarczone zdjęcia zostały ponumerowane od 1 do 82 i przyniesione na płycie lub pendrive przez zleceniobiorcę.
  4. Można zatem stwierdzić, że zleceniobiorca nie podpisał tych zdjęć. Któż więc to zrobił, skoro papierowa forma tego dokumentu została wykonana przez pracowników UM? Jest to napisane wprost w załączonym protokole odbioru.
  5. Idąc dalej, czy podpis pod zdjęciem o treści „Droga gminna – ciąg ul. Piłsudskiego w Nowym Tomyślu” jednoznacznie stwierdza do której działki przypisane jest zdjęcie? Nic więcej poza tymi lakonicznymi podpisami w raporcie nie jest zawarte.
  6. Podpisanych jest tylko 19 zdjęć. Dlaczego pozostałe nie są podpisane? Skąd wiadomo, że dane zdjęcie nie zostało zrobione przypadkiem w Przyłęku a nie Nowym Tomyślu? Jak na podstawie samego tylko zdjęcia określić przedmiot umowy tj. właściciela nieruchomości czy gruntu?
  7. 42 zdjęcia (czyli połowa dostarczonych materiałów) umieszczone w raporcie nie są zdjęciami wykonanymi przez zleceniobiorcę. Są to wykadrowane screenshoty ekranu pochodzące z serwisu Google Street View.

Jak to się ma do praw autorskich i czy autor pisemnie oświadczył że zdjęcia wykonał samodzielnie? Mało tego, przecież Google Street View nie oferuje zdjęć aktualnych, lecz archiwalne z ostatniego przejazdu wehikułu Googla. Te poniżej są z 2013 roku.

screen-raport1

screen-raport2

Uważne oko zauważy, że screeny po prawej stronie, te znajdujące się w raporcie, mają pogorszoną jakość. Czy jest to celowy zabieg?

Samodzielnie możecie przekonać się, że te 42 „zdjęcia” pochodzą z Google Street View. Jeżeli rozpoznajecie jakąś okolicę (oczywiście nie podpisaną) i wiecie gdzie znajduje się to miejsce, sprawdźcie, że dokładnie tak jest.


Czy tak miało być?

Zadałem sobie to pytanie, czy otrzymany raport i protokół odbioru wyczerpuje przedmiot umowy tj. ustalenie właściciela nieruchomości (gruntowych, budynkowych, lokalnych), na których znajdują się reklamy oraz określenie stanu technicznego i estetycznego reklam.

No kurczę, w mojej ocenie nie za bardzo. A właściwie to wcale. Czy to jest zatem ta tajemnica, którą należałoby skrywać przed oczami niewiernych?

Aby nie pozostać w bezsensownych domysłach, postanowiłem dopytać u źródła tego ambarasu. 31 maja 2016 wysłałem do urzędu kolejne zapytanie, czy otrzymane przez mnie dokumenty są kompletne i jednoznacznie wyczerpują przedmiot umowy. Otrzymana odpowiedź zdumiała mnie serdecznie. Popatrzmy:

Burmistrz Nowego Tomyśla, po zapoznaniu się z wyżej wymienionym Pańskim pismem informuje Pana, iż w dniu 23 maja 2016 roku udostępniono Panu, w kolorze, skan całości posiadanych przez tutejszy Urząd dokumentów, jakie składały się na dokumenty dotyczące zlecenia udzielonego panu Mateuszowi Sobeckiemu,

Burmistrz nie podziela Pańskiej opinii odnośnie niekompletności wyszczególnionych w Pana piśmie elementów składających się na przedmiot zlecenia. Uprzedzając w tym zakresie ewentualne Pańskie zarzuty pragnie wyjaśnić, iż ustalenie właściciela poszczególnych nieruchomości, na których znajdują się reklamy, może – w jego ocenie- polegać na wskazaniu podstaw (np, fotografii) umożliwiających jego identyfikację w oparciu o dane z prowadzonych przez organ ewidencji (np. na podstawie miejsca wykonywanej działalności albo adresu, pod którym stwierdzono naruszenie).

Również wykonanie czytelnej, kolorowej fotografii stanowić może przesłankę do oceny stanu  technicznego bądź estetycznego reklamy.

Oryginalny dokument dostępny do pobrania tutaj:

odpowiedz-um-ms

Otrzymaliśmy zatem potwierdzenie, że w raporcie znajduje się wszystko, co zostało przygotowane przez zleceniobiorcę. Mało tego, burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner uważa, że opierając się na materiałach zawartych w raporcie potrafi ustalić właściciela nieruchomości a wykonanie czytelnej, kolorowej fotografii może stanowić przesłankę do oceny stanu technicznego bądź estetycznego reklamy. Dobre? DOOOOBRE?

No wyśmienite. Panie burmistrzu Nowego Tomyśla Włodzimierzu Hibnerze, naprawdę gratuluję tej odpowiedzi. Wcale się nie dziwię, że została skierowana do radcy prawnego Konrada Koźmińskiego czy aby wszystko z nią w porządku 😀


Mam zatem wyzwanie. Ot zgodnie z powyższą opinią pana burmistrza Włodzimierza Hibnera proponuję, aby pan burmistrz wskazał nr działki, właściciela nieruchomości oraz stan techniczny bądź estetyczny poniższej reklamy. Zgadnijcie skąd wziąłem to zdjęcie 😉 Z raportu, a jakże.

Oczywiście korzystanie z dowolnej prowadzonej przez organ ewidencji dostępnej w Urzędzie Miasta jest dozwolone. Czas start. Dla ułatwienia dodam, że podałem wszystkie i kompletne informacje dotyczące poniższej „fotografii”, zawarte w raporcie „Reklama w przestrzeni publicznej” a udostępnione przez wykonawcę.

wyzwanie


Podsumowując, można się śmiać, można płakać, ocenę zarówno raportu jak i linię obrony burmistrza Nowego Tomyśla Włodzimierza Hibnera pozostawiam Tobie czytelniku.

obrazek nagłówka pobrany z domeny forbes.com

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.