[księga Andrzeja 38:12-20]
12. I dnia onego burmistrz rzekł:
„Ziemia jest płaska, albowiem ja tak mówię.”
13. Oświecił tym radnych, a oni ciemni byli,
14. Jako i też gawiedź słuchającą z otwartymi ustami i niepełnym uzębieniem.
15. Potem rzekł: „I niosą ją cztery słonie.”
16. A za moment (*): „Aczkolwiek nie można wykluczyć, że to są żółwie, a nie słonie.”
17. I zapadł w zadumę głęboką, po czym rzecze znowu:
18. „Albo żółwie, które niosą słonie?”
19. „Albo słonie, które niosą żółwie?”
20. I dzień ten nazwano po wsze czasy dniem Pierwszym.
(*) 1 chwila = 2 momenty
Sponsorem dzisiejszej relacji jest siejące strach i przerażające słowo: LOBBYSTA.
Pewnie zaskoczę większość, ale napiszę, że sesja była ciekawa i w większości czasu merytoryczna, a spór o podatki był realny. Niestety radni obudzili się tuż przed sesją. Na komisjach dominowała raczej merytoryczna rozmowa i radni aprobowali projekty uchwał z sennym przyzwoleniem. No, może poza kilkoma incydentami. Podobała mi się ostatnia komisja oświaty.
Z tej sesji – w mojej opinii – na pierwszy plan wybija się interpretacja prawa dokonana przez burmistrza, którą nazwę już „hibneryzacją” (przez analogię do „falandyzacji”) czyli twórczej, czy też wybiórczej interpretacji zapisów ustaw.
Moim zdaniem podłożem całego zamieszania jest niestety presja jaką wywiera burmistrz na radnych, poprzez skandalicznie późne przygotowywanie uchwał, stwarzanie barier („moja sala”, „mój pracownik”), zarzuty, że radni prowadzą tasiemcowe posiedzenia komisji.
Jak mi się zdaje, wynika to w ogóle z chaosu i niekompetencji, skupieniu zarządzania w jednym ręku.
Przykłady:
- złe czy też późne przygotowanie przetargów na wywóz śmieci;
- brak wykonania inwestycji drogowych na 2,5 mln zł, czyli kasa była zapisana, ale burmistrz nie wykonał z braku czasu, a np. można było zrobić remont ul. Powstańców;
- brak przetargu na dowozy dzieci do szkół od nowego roku;
- trzykrotny przetarg na odśnieżanie wsi – nikt się nie zgłosił, a burmistrz nie wie dlaczego (wg mnie to nikt nie chce podpisać umowy z burmistrzem, bo nie chce być później „wycierany”);
- nieznacząca, choć spektakularna i żenująca porażka w przetargu na drukarki.
Zmiany w składach komisji i odwołanie radnego Drożdżala z funkcji przewodniczącego Komisji Obszarów Wiejskich (d. Rolniczej).
Tu już nie ma o czym pisać. W mojej ocenie było to zbyteczne i kompletnie niepotrzebne w momencie kształtowania budżetu. Radni sami wzajemnie otworzyli kolejny front walki.
Nowa komisja doraźna ds. zmian w Statucie Gminy i statutów wiejskich
Tutaj zaskoczyła mnie gwałtowność reakcji radnych Andryszczyka i Tabaczyńskiego. Chyba poszło o koszty. Moim zdaniem sprawa jest tak doniosła, że należy powołać tę komisję. Bez względu na koszty. Otwiera to pewne możliwości do stworzenia lepszego klimatu dla jawności prac radnych.Czekałem na tę uchwałę, bo wydaje się, że w toku prac będzie można (lub nie) wprowadzić kilka zmian, które poprawią zwiększą jawność. Niestety po krótkiej dyskusji uchwała wróciła na komisje. No nic. Mam nadzieję, że wróci pod obrady.
Te dwie powyższe uchwały były inicjatywami radnych. Przy tej okazji burmistrz kwestionuje prawo radnych do składania uchwał i znalazł furtkę.
Zacytował przepis:
Ustawa o samorządzie gminnym Art. 30. (…)
2. Do zadań wójta należy w szczególności:
1) przygotowywanie projektów uchwał rady gminy;
Czyli, że niby radni nie mają inicjatywy uchwałodawczej? „Hibneryzując” dalej, z tej ustawy wynika również, że w naszej gminie nie można przygotowywać projektów uchwał, no bo przecież nie mamy wójta tylko burmistrza (to taki żarcik z mojej strony, no ale kto wie, prawo można interpretować różnie).
Ale co na to NSA? (SA/Wr 2515/95 – Wyrok NSA oz. we Wrocławiu)
Na podstawie art. 3 ust. 1 i art. 18 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie terytorialnym /Dz.U. nr 16 poz. 95 ze zm./ rada gminy może w statucie gminy określić organy i podmioty, którym przysługuje inicjatywa uchwałodawcza w sprawach rozstrzyganych w drodze uchwały rady.
Czyli Statut Gminy ma to regulować. I reguluje.
§ 58. 1. Inicjatywę uchwałodawczą posiada każdy z radnych, komisje Rady, grupa stanowiąca co najmniej 150 mieszkańców gminy Nowy Tomyśl posiadających czynne prawo wyborcze i wpisanych do stałego rejestru wyborców oraz Burmistrz, chyba że przepisy prawa stanowią inaczej.
Jako pierwszy w naszej gminie skorzystał z tego przepisu radny Tabaczyński, zarówno jako radny, jak i w formie inicjatywy mieszkańców. Sztuczką jaką wykorzystał burmistrz jest to, że uchwały przygotowane przez radnych ma opiniować radca. Czyli albo zaopiniuje albo nie.
Projekt zmian w budżecie na 2015
Radni nawet nie dyskutowali. Zagłosowali w ciszy przeciw i już. Trzeba przyznać, że Burmistrz dostarczył uchwałę tuż przed Komisją Finansową i Radni nie mieli czasu przygotować się merytorycznie do dyskusji, a ta uchwała miała być de facto absolutorium. Burmistrz chce się wywinąć od odpowiedzialności braku wykonania budżetu 2015, bo przespał pierwsze półrocze.
To nie pierwszy raz, że posiedzenia komisji nie są przygotowane przez odpowiednich urzędników.
Radni zapraszają pracowników Urzędu, ale pracownicy albo nie wiedzą, albo dowiadują się tuż przed komisją.
To są symptomy fatalnej organizacji pracy Urzędu.
Podatek od środków transportowych
Chyba mało kto zrozumiał, o co chodzi z tymi podatkami od środków transportowych. Wydaje mi się, że poszło o różne podejście do podatków.
Tu mogę się mylić, bo temat jest skomplikowany, ale Burmistrz chciał podnieść podatki, a radni przychylali się raczej do tezy, że należy utrzymać podatki ma poziomie minimalnym. Minimalne stawki miałby być zachętą do rejestracji większej ilości samochodów ciężarowych przez firmy leasingowe, przez co TIR-y płaciłyby u nas podatki, nie jeżdżąc przecież po naszych drogach. Jest to bodajże 3,5 mln zł rocznie przychodu.
Burmistrz twierdził, że niewielka (taką proponował) podwyżka nie powinna mieć znaczenia. Dodatkowo radny Tabaczyński, radny Andryszczyk oraz burmistrz zarzucili pozostałym radnym lobbing. Radny Tabaczyński i radny Andryszczyk w czasie posiedzenia komisji finansów wyszli z sali, gdy przedstawiciele firm leasingowych argumentowali swoje stanowisko. Nie chcieli być pod wpływem argumentów lobbystów.
Dodać należy, że co roku firmy leasingowe wystawiają Urzędowi fakturę za usługi marketingowe w wysokości 180 tys. zł
Przyznam, że w tym miejscu na horyzoncie zamajaczyły jakieś ciemne chmury.
Na drugi dzień po Komisji Finansów odbyła się Komisja Oświaty. Przybyli na nią inni przerażający lobbyści, którzy prosili bezskutecznie burmistrza o wsparcie już od sierpnia. Byli to właściciele prywatnego żłobka. Zdeprawowali ogłupiałych radnych, a przewodniczący komisji oświaty tylko i wyłącznie przytakiwał. Wszyscy się zastanawiali: jaki ma w tym interes? Pewnie planuje swojego potomka i już teraz chytrze chce sobie zapewnić miejsce dla niego w żłobku. Sprytnie, nie powiem. Nie było w czasie obrad komisji oświaty radnego Tabaczyńskiego, który włączyłby latarnię sprawiedliwości i praworządności i poraził prawdą ciemnych i zagubionych radnych.
Burmistrz już nie po raz pierwszy cytował wybiórczo ustawy.
Po raz kolejny burmistrz cytował art. 21 pkt 4 ustawy o samorządzie i zakwestionował prawo wstępu na obrady komisji i możliwość zabierania głosu. Już wcześniej wielokrotnie kwestionował to prawo.
Art. 21.
(…)
4. W posiedzeniach komisji mogą uczestniczyć radni niebędący jej członkami. Mogą oni zabierać głos w dyskusji i składać wnioski bez prawa udziału w głosowaniu.
Rozbawieniu nie było końca. Cytował jak zwykle wybiórczo, bo zapomniał o art. 11 b pkt 2.
2. Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy.
Teraz tak patrzę na to z perspektywy. Tak, to raczej są słonie.