Sesja z 26 maja 2015 czyli znikam jak Kloss

Przemek Mierzejewski

Autor: Przemek Mierzejewski.

kloss
Strasznie ciężko przyszło mi pisać ten tekst. Chciałem napisać coś pozytywnego, ale niestety. Po tej sesji stwierdziłem, że coraz gorzej czuję się we własnym mieście. Nie mogę odnaleźć się w tej sytuacji konfliktu i mam już go dosyć. Politycy fundują nam konflikt, który wylewa się „na miasto”. Tym razem mam wrażenie, że Burmistrz napina strunę. Dochodzę do wniosku, że Burmistrz powoli i systematycznie dekomponuje (innymi słowy niszczy) życie społeczne w naszym mieście.

Sama sesja właściwie nie miała treści, poza nowelizacją uchwały budżetowej, która i tak jakoś szczególnie bulwersująca sama w sobie nie była. Ale położenie w jakim się znajdujemy zbliża się do krytycznego poziomu. Kompletny brak dialogu pomiędzy Burmistrzem a Radą. Patrzyłem właściwie z obojętnością jak grupa 30 osób pręży się, robi miny jak w teatrze. Prym wiódł Skrzypczak, mając pretensje do Burmistrza o niszczenie od lat wypracowanych obyczajów lokalnej demokracji. I przez skórę czuję, że ma rację. Radny Tabaczyński swoim górnolotnym językiem chce udowodnić, że pozostali Radni to są jacyś wichrzyciele.

Ogólnie wzajemna podejrzliwość jak za czasów Klossa.

Warto też dodać, że jakowyś pomór padł na Radnych: na początku było 18, a do końca dotrwało 11.

Chciałoby się tu użyć jakiegoś mocnego słowa, ale jakoś tak spróbuję życzliwie.

Burmistrz olewa Radnych, a Radni nie uzgadniają terminów komisji ani sesji. Radny Tabaczyński wzywa do dymisji dwóch przewodniczących komisji oraz do ochłonięcia („A może pan Radny sobie przerwę zrobi, żeby trochę ochłonąć?”), a radny Andryszczyk zaleca jak wytrawny lekarz łykanie tabletki na uspokojenie („Niech Pan weźmie jakąś tableteczkę”). Burmistrz dyscyplinuje pismami Radnych, bo mu tam bezczelnie dyrektorów zapraszają na komisje. A cóż to za zwyczaje, aby pytać o zdanie dyrektorów czy pracowników urzędów. Niechaj Radni szukają informacji w sklepie z odzieżą dla cyklistów lub u przygodnie spotkanych wędrownych sprzedawców noży jednorazowych.

A co to za koncept mają Ci nasi Radni? Pytać pracowników urzędu. Oburzające. (To była ironia jakby ktoś nie zrozumiał.)

Mogliby, szczególnie radny Tabaczyński, który ma tak wytężony słuch, że „paruje” (w znaczeniu odpiera) jeszcze niezadane pytania,  sobie darować osobiste wycieczki oraz powoływanie na prywatne kuluarowe rozmowy. To jest tak osłabiające, że ja chwilami znikałem, robiłem się po prostu przezroczysty. Uważni obserwatorzy sesji zauważyli, że stawałem niewidoczny dla kamer.

Sejmowe zwyczaje nie są nam potrzebne!

Tutaj mała uwaga: teoretycznie przewodniczący rady nie może nie uzgodnić terminu z burmistrzem, ponieważ to pracownik burmistrza ogłasza w BIP-ie termin posiedzenia, a pracownik Urzędu – jak wiadomo – wykonuje polecenia Burmistrza. No zdaje się są nawet na to wyroki NSA czy WSA. Takie buty.

Ogólnie: dużo słów, mało treści.

Radni są niedoinformowani, a tutaj upatruję winę Burmistrza. Wygląda to tak, jakby specjalnie wysyłał na komisje niższej rangi urzędników, którzy boją się wchodzić w szczegóły, bo jeżeli powiedzą więcej to nie wiadomo co się stanie. A z braku informacji Radni mogą podjąć złą decyzję. Zdarzało to się i wcześniej, ale to były incydenty.

Po obejrzeniu sesji moja konkluzja ogólna: dialog pomiędzy Burmistrza a Radnymi nie istnieje.

Dla odmiany mam wrażenie, że Radni powoli godząc się ze swoimi ograniczonymi kompetencjami, zadają coraz konkretniejsze pytania. Dojdzie do tego, że Burmistrz pisemnie zabroni pojawiania się na komisjach pracownikom, bez jego pisemnego zezwolenia. Od lat przyjęto dobry zwyczaj, że pracownicy są komisjach i odpowiadają na pytania.

Tym razem Burmistrz nie wykazał się dojrzałością. Odgryza się za aferę dyskową, ponieważ nasza prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie.

„Ciszej nad tą trumną”, taka jest moja sugestia.

Ech. A już myślałem, że może się wszyscy ogarną. Po prostu nie chcę tego słuchać.

Dalej znajdujemy się w czarnej …

A zatem znikam – jak Kloss w ostatnich minutach odcinka “Akcja liść dębu”
Pozdro Jan Kolicki

Komentarze do wpisu prosimy zamieszczać na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla lub na Facebooku.