No to się zaczęło. Sezon grzewczy można uznać za otwarty. Może się wydawać, że niektórzy całe lato zbierali „paliwo” do swoich pieców i kominków. Skutki czuć już w całym mieście. Smród gryzie w oczy spacerowiczów, wdziera się do mieszkań, niszczy zdrowie nas wszystkich. Wystarczy krótki moment przechadzki a wracam do domu cały uwędzony i podtruty, odzież nadaje się tylko do prania.
To, czym się pali w domowym piecu, nie jest wbrew pozorom prywatną sprawą właściciela lokalu. Spalanie śmieci w piecu jest nie tylko głupotą, ale również – wykroczeniem. Wpis ten kieruję do CIEBIE anonimowy spalaczu. Pal się ze wstydu.
Warte odnotowania są pierwsze działania burmistrza Włodzimierza Hibnera zmierzające do poprawy sytuacji. Wynajęta firma zewnętrzna przygotuje Plan Gospodarki Niskoemisyjnej oraz stworzy lokalną bazę danych z oceną bieżącej sytuacji. Czy poniesione przez gminę koszty będą opłacalne i przyniosą zmiany na lepsze?
Ludzie, bracia, współplemieńcy! Apeluję:
Domowe piece, kominki i ogródkowe ogniska to nie spalarnie śmieci. Nie powinno trafiać do nich nic innego, jak tylko paliwo ściśle określone przez producenta danego urządzenia. Niestety, często zdarza się, że śmieci z całego domostwa gromadzone są w dwóch pierwszych kwartałach, by jesienią i zimą – zamiast na wysypisko, trafić do pieca. Część właścicieli woli oszczędzać na wywozie odpadków, przeznaczając je właśnie do spalenia.
Litości. A przecież ten haniebny proceder miała wyregulować „ustawa śmieciowa”. Cóż z tego, skoro całe stada jaskiniowców odzyskują ciepło ze śmieci. O tym, że spalanie odpadów w paleniskach domowych może być poważnym zagrożeniem dla środowiska i zdrowia ludzi, wiemy od dawna. Tylko co z tego?
Tymczasem do spalenia wędrują stare meble, plastikowe odpadki, a nawet opony i odzież. Wiosną dochodzą do tego także śmieci spalane na działkach i w przydomowych ogródkach. Warto wspomnieć, że to tylko pozorna oszczędność, bowiem szkodliwe substancje uwalniane w procesie spalania osiadają na terenie całej działki. A niechby właściciele domów podtruwali się sami na własne życzenie. Ale tu chodzi o zdrowie każdego z nas.
Mój sąsiad ładuje śmieci do pieca i rozkoszuje się wesoło buzującym ogniem – co mogę zrobić?
Teoretycznie palenie śmieci w warunkach domowych jest wykroczeniem określonym w Ustawie o odpadach:
Art. 191. Kto, wbrew przepisowi art. 155, termicznie przekształca odpady poza spalarnią odpadów lub współspalarnią odpadów podlega karze aresztu albo grzywny.
Ha! Więc można zostać ukaranym karą grzywny lub nawet aresztu. Cóż więc robimy? Dzwonimy na Policję. Policja przekazuje naszą interwencję Straży Miejskiej. Ta ostatnia ma niestety mocno spętane jaja. Właściciel domu musi bowiem wyrazić zgodę na wejście strażników. Formalnie więc osobom niestosującym się do przepisu nic nie grozi.
O ile działkowców i wykonujących jesienne porządki w ogrodach łatwo nakryć podczas spalania, to udowodnienie palenia odpadami w domu jest praktycznie niemożliwe. Straż Miejska może wystawić mandat w wysokości od 20 do 500 zł. Jeżeli sprawa zostanie skierowana do sądu, ten ma prawo nałożyć 5000 zł kary. Pod oczywistym i nierealnym warunkiem udowodnienia winy właściciela lokalu.
Parę słów na temat szkodliwości dymu.
W procesie spalania ważną rolę odgrywa temperatura spalania. Gdy jest niewłaściwa, tj. zbyt niska, w powstałym dymie są zanieczyszczenia, których oddziaływanie na środowisko, a także zdrowie ludzi i zwierząt jest szkodliwe. Spalanie tych wszystkich materiałów w piecach czy ogniskach, na wolnym powietrzu, kiedy chcemy np. sprzątnąć posesję, odbywa się właśnie w niskich temperaturach (ok. od 200 do 500 stopni C). Do atmosfery przedostają się wówczas: pyły, tlenek węgla, tlenek azotu, dwutlenek siarki oraz cyjanowodór.
Wymieniane produkty spalania mają kolosalny wpływ na nasze zdrowie, odkładają się w glebie, wiążą czerwone ciałka krwi, utrudniają transport tlenu, oddziałują na system nerwowy, podrażniają i uszkadzają płuca, powodują trudności w oddychaniu… mam wymieniać dalej? To dopiero początek.
Najgroźniejszymi produktami ubocznymi spalania różnych odpadów z tworzyw sztucznych są rakotwórcze związki zwane dioksynami i furanami.
Według danych sporządzonych przez specjalistów z Holandii, wśród 10 krajów europejskich Polska zajmuje 1 miejsce pod względem skażenia emisją szkodliwych dioksyn. Dioksyny to jedna z najbardziej toksycznych substancji na świecie (10.000 razy bardziej toksyczne od cyjanku potasu). W Polsce nie ma żadnych norm emisji dioksyn, nikt też nie mierzy ich zawartości w powietrzu, w wodzie, w glebie czy żywności.
Tak bardzo chcemy do Europy, do cywilizacji, a sami prezentujemy ekologiczne dno.
Jest jeszcze aspekt techniczny palenia śmieciami w domowych piecach. Takie praktyki grożą tym, że wilgotne odpady zatkają przez mokrą sadzę przewody kominowe. A to już prosta droga do tego, by cofający się w przewodach kominowych tlenek węgla „wrócił” do mieszkania czy domu, zatruwając domowników.
A jak Nowy Tomyśl radzi sobie z tym zagadnieniem?
Jak do tej pory nikt się tym problemem szczególnie nie przejął. Jeszcze w czasie wyborów samorządowych w 2014 r. kandydaci na radnych i burmistrzów w zasadzie wzruszali ramionami. Obecnie zaś pojawia się maleńkie światełko w tunelu. Gmina przystąpiła do opracowania Planu Gospodarki Niskoemisyjnej. Dokument ten ma przyczynić się do redukcji emisji gazów cieplarnianych oraz zwiększenia udziału energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych na poziomie gminy.
Tak naprawdę Plan Gospodarki Niskoemisyjnej jest warunkiem koniecznym w procesie ubiegania się o dotacje w ramach m. in. Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej . W ten sposób będziemy mieli możliwość skorzystania z tych pieniędzy – poprzez wymianę starego, niesprawnego lub przekraczającego normy spalania ogrzewania.
Burmistrz Nowego Tomyśla Włodzimierz Hibner zatrudnił zewnętrzną firmę, która opracuje plan gospodarki niskoemisyjnej na lata 2016-2020. Poniżej notatka otrzymana z Urzędu Miasta dotycząca tego zadania.
Green Key Joanna Masiota Tomaszewska
Poznań ul. Nowy Świat 10a/15
60-583 PoznańZakres zadania
- Opracowanie Planu gospodarki niskoemisyjnej dla Gminy Nowy Tomyśl na lata 2016-2020,
- Stworzenie bazy danych pozwalającej na ocenę gospodarki energią w gminie wraz z inwentaryzacją emisji gazów cieplarnianych,
- Informacja i promocja dotycząca opracowania planu,
- Strategiczna ocena oddziaływania planu na środowisko,
- Szkolenia dla urzędników
Termin zadania do dnia 30 listopada 2015 r.
Kosz 44.900 zł brutto
Wieść gminna niesie, że ankieterzy firmy Green Key już ruszyli w miasto. Czy koszt poniesiony z tego tytułu przez gminę będzie uzasadniony? Poczekajmy z krytyką na owoce tych działań. Z pewnością jest to dobry początek i miejmy nadzieję, że użyta dźwignia będzie dobrym przełożeniem na namacalne efekty.
Jednocześnie zachęcam do lektury wątku i dyskusji na Niezależnym Forum Nowego Tomyśla, traktującego o spalaniu śmieci, który ciągnie się już od roku 2011. Jak się okazuje wciąż istnieją nieuświadomieni mieszkańcy – łajzy, mający w nosie tubylców i zasłaniając się wolnością uważają, że to czym palą w piecach jest ich prywatną sprawą. Jaaasne!