Spokojna, letnia sesja. Nic właściwie się nie działo. Może dlatego, że nie było radnego Tabaczyńskiego?
Wywiązała się krótka dyskusja na temat likwidacji Ośrodka Sportu, dla mnie w ogóle niezrozumiała, ponieważ wyglądało to na dalszy ciąg rozmowy z piątku ze wspólnego posiedzenia komisji. Niestety nikt nie potrafił wytłumaczyć, o co chodzi, nie zrobił tego Przewodniczący, ani Burmistrz. Radni i Burmistrzowie międlą sprawy we własnym gronie, a my tam „na tylnych siedzeniach” widocznie nie jesteśmy godni, aby nam w jakikolwiek sposób objaśnić.
Generalnie widać „słoneczko porozumienia” pomiędzy Burmistrzem a Radą, ale jakoś przez skórę czuję, że to słoneczko takie jakieś grudniowe, niby to świeci, ale jakoś nie grzeje.
Wydaje się, że ten konsyliacyjna skłonność Burmistrza wynika z tego, że nie miał innego wyjścia i akurat w tej sprawie musiał się dogadać z Radą. W innych sprawach jak np. wiadukt, zmiany budżetowe, itp. Radni jak do tej pory będą się dowiadywać o nowych inicjatywach Burmistrza z gazet lub na cztery dni przed posiedzeniem Rady.